Michał Łangowski i Cisza Jak Ta (artysta): Harcerze, to chyba jedna z największych części naszej wiernej publiczności. Dla harcerzy graliśmy już nie raz, choćby podczas krakowskiego zlotu z okazji 100-lecia harcerstwa. Koncert na Rajdzie Radziejewskim w 2013 roku wspominamy jako wydarzenie z pogranicza mistycyzmu. Uroczy, leśny, naturalny amfiteatr, zasłuchane grono harcerzy, a wszystko spowite ciemnością i ciszą gęstego lasu. Za naszymi plecami delikatny szum przepływającej tuż za sceną rzeki i płynące nią miniaturowe łódeczki ze świeczkami… Szelest, skrzydeł dobrych leśnych duchów wyraźnie było słychać nad głowami współtworzących te wyjątkowe chwile. Chwile, których nie zapominamy…
Dorota Kellogg (uczestnik): Harcerski Rajd Radziejewski – Edycja 2014 wspominam jako czas gdzie zebrali się wspaniali ludzie którzy mimo mało sprzyjającej pogody cieszyli się przygodą, ogniskiem do rana, nowymi znajomościami. HRR to grupa ludzi chętnych do zabawy, ale i interesująca trasa. Nic mnie tam nie zawiodło, a wszystko było dopięte na ostatni guzik. Zaś koncert leśny… ten był wyjątkowy!
Dawid Rębowski (uczestnik): Z całą pewnością wspominam z wielkim entuzjazmem ten genialny rajd , Moc i energia którą emanowali ludzikowie była ogromna , Zabawy pląsy i inne gry udało się rozkręcić na prawie 100 osób bez żadnych “ale”. Zabawa i energia w skrócie!
Natalia Adamczuk (uczestnik): Jak ja wspominam HRR 2014? Bardzo dobrze, mimo niesprzyjającej pogody było naprawdę fajnie! Nawet w burze świetnie się bawiliśmy, a to dzięki organizatorom, Super ludzie to co jest najważniejsze, gra na wysokim poziomie, i cudowny koncert, wszystko było świetnie przygotowane. Kolejne super wspomnienia z Żyrardowa są w mojej pamięci! Każdemu kto nie jest zdecydowany na ten rajd szczerze z całego harcerskiego serducha polecam! Warto przyjechać nawet z drugiego końca Polski żeby poczuć ten klimat!
Przemek Pilipczuk (uczestnik): O rajdzie dowiedziałem się przez przypadek, widząc ogłoszenie o nim dzięki profilowi… Roberta Kasprzyckiego, chciałem wtedy pojechać ale nie tyle na rajd co na koncert. Niestety, w tym samym terminie mieliśmy mieć zlot hufca. Cóż… jednak, z powodów rożnych zlot się nie odbył, a komenda HRR zgodziła się na zgłoszenie mojej drużyny, mimo że było po terminie. Skoro się udało, zebrałem drużynkę w liczbie 10 osobników i ruszyliśmy na rajd nie wiedząc czego się spodziewać na miejscu. Na starcie czekała nas “wstępna gra” wymagająca odczytywania QR-kodów i zdobycia informacji historycznych w nich zawartych (na temat Żyrardowa i Radziejowic). Po dotarciu na miejsce biwaku rozbiliśmy namiot i wzięliśmy udział w ognisku, na którym każdy z patroli się przedstawił. Po ognisku co wytrwalsi siedzieli zasiedli z gitarą do jakiejś 6:00 rano (ja do 5:00) i choć chciało się spać, to przy tak zacnym towarzystwie, śpiewanie, czy chociażby gadanie był najwspanialszą przyjemnością. Rano po krótkim śnie trzeba było ruszyć na rajdową trasę, najpierw zaś musieliśmy znaleźć elementy mapy, z której wynikało że dzień będzie ciekawy i urozmaicony. Punkty na trasie były ciekawe… na początek zagraliśmy w KIMa, następnie zostaliśmy zaskoczeni “Milionerami” z wiedzy harcerskiej, próbowaliśmy w sposób niezauważony podejść “strażnika” , niestety gdy dotarliśmy do czwartego punktu czyli mostów linowych, rozpętała sie burza… totalna ulewa, pioruny, niebo ciemne jak w nocy. Nam udało się skryć przed deszczem, niestety nie wszystkie patrole miały tyle szczęścia aby się schronić… niektórzy byli po ulewie baaaardzo przemoknięci. Niestety deszcz spowodował ze trasę trzeba było przedwcześnie zakończyć, komenda kilkoma samochodami sprawnie transportowała wszystkich w okolice biwaku. W takiej sytuacji wydawałoby się, że każdy powinien siedzieć, nudzić się i narzekać… jednak wśród harcerzy którzy przyjechali się dobrze bawić nie ma takiej opcji. Trudno było znaleźć kogoś zasmuconego czy nudzącego się z powodu braku zajęć. Zaraz porobiły się grupki z rożnymi zabawami, poszły w ruch gitary, a dodatkowo po prostu było więcej czasu na integracje… i to było najpiękniejsze w tym wszystkim, że nawet pogoda nie była w stanie zniszczyć ducha radości i zabawy uczestników Harcerskiego Rajdu Radziejewskiego. Wieczorem odbył się koncert Roberta Kasprzyckiego, podczas którego oczywiście zabawa była wyborna (jak to wśród harcerzy przy dobrej muzyce). Wieczorem oczywiście znów odbyło się ognisko, a po nim śpiewanki dla chętnych (znów do rana). Rano czekało nas zwijanie obozowiska, śniadanko, no i apel podsumowujący rywalizacje na trasie. Zdziwienie moje było ogromne gdy organizatorzy wyczytali moją drużynę jako pierwszą z 4 miejscem. Myślałem, że serio mieliśmy tak dobre miejsce, potem dopiero się okazało, że ze względu na przerwanie trasy rajdu ze względu przez pogodę, wszyscy poza podium zajęli równorzędne 4 miejsce. Moje gratulacje dla Wędrownych Ptaków za wygraną!
Podsumowując… byłem w życiu na kilku rajdach, lecz nigdzie nie spotkałem się z takim klimatem, z taką ochotą do dobrej zabawy wśród uczestników i nawet pogoda nie pokrzyżowała nam planów aby wywieść z niego jak najlepsze wspomnienia. Osobiście uważam ten rajd za najlepszy na jakim byłem w życiu, kiedy poznałem datę kolejnej edycji rajdu (HRR 2015), natychmiast zaznaczyłem ją w kalendarzu BO WARTO !!